Alex Under – La Maquina De Bolas

Recenzje

Info

Data wydania:
2012/03/26
Ocena:
Wytwórnia:
Artysta:
Zanim wcisnąłem „play”, nazwisko tego hiszpańskiego muzyka, związanego z takimi wydawnictwami, jak choćby Trapez, Apnea, CMYK Music czy Soma Quality, kojarzyło mi się dość jednoznacznie z minimal techno – czasem wyższych, czasem niższych lotów. Alex Under zawsze był gwarantem pewnej jakości, zamkniętej jednak w dość przewidywalnych formach. Przyszedł czas, aby listę skojarzeń rozszerzyć, i to zdecydowanie…
Album „La Maquina De Bolas” to nowy rozdział w twórczości Undera. Intensywność, dynamika, szybkie tempo, czyli elementy charakteryzujące masę jego wcześniejszych utworów, spadły, a minimalistyczne frazy, choć wciąż obecne, zostały zmuszone do dzielenia przestrzeni z głębokimi, masywnymi barwami. Wszystko to sprawia, że materiał bardziej nadaje się do słuchania w wygodnym fotelu niż na parkiecie… choć, z odpowiednim wprowadzeniem, całość sprawdzi się równie dobrze w dobrze nagłośnionym klubie. Under stworzył dzieło, które stanowi całkiem nowy rozdział w jego twórczości – dzieło skończone, spójne, gdzie czuć kunszt i barwną wyobraźnię autora.
Pierwszy utwór, „Bola 1„, to mocne (choć słowo „mocne”, w odniesieniu do ograniczonej do minimum rytmiki i ambientalnej formy, może wydać się nieadekwatne) wprowadzenie do kontemplacyjnej formy, jaką jest „La Maquina…”. Najtrafniejsze określenia, jakie przychodzą mi na myśl, gdy staram się ogarnąć całość materiału, to „medytacyjność” i „transowość”. Wszystkie utwory – z wyłączeniem otwierającego – oscylują w bliskości dziesięciu minut, co atmosferę tylko podkreśla, są bardzo rozbudowane, choć niezbyt zróżnicowane. Zawsze jednak, gdy miałem poczucie, że atmosfera nieco gęstniała, że utwór zamula się, traci płynność, świeżość, przychodziły „z ratunkiem” motywy, czasem bardzo subtelne, które skutecznie rozładowywały narastające napięcie, przywracały blask.
Powiedzmy kilka słów o stronie brzmieniowej. Album zrealizowany jest perfekcyjnie. Brzmienie jest stonowane, a miejsce w szerokiej przestrzeni znajdują tak głębokie, basowe linie, pulsujący bit regulujący rytmikę, powtarzające się minimalistyczne motywy, jak i zwiewne melodie – czasem pozostające w tle, niemal niewidoczne, czasem, jak choćby w drugim utworze pt. „Bola 2”, pełniące wiodącą rolę.
Najmniej wyszukaną sferą „La Maquina De Bolas” pozostaje nazewnictwo… Można uznać, że albo Alex Under pozostawił ją nietkniętą, nie poświęcił jej należytej uwagi, by całą energię skupić na warstwie brzmieniowej, albo zastosował celowy zabieg, aby w takich tekstach, jak ten, ktoś ów temat poruszał… Choć zawsze mam poczucie, że nazwy – nadawane choćby w pełni przypadkowy sposób – ubarwiają daną pracę, tak tym razem przymykam oko, bo muzyka w pełni rekompensuje fakt, że nie została nam dana możliwość kojarzenia danych brzmień z konkretnymi nazwami. Elementem różnicującym je w tym wypadku są jedynie następujące po sobie liczby.
Aby nie przedłużać… Dawno nie słyszałem tak dobrego, pełnego, skończonego albumu, w którym każdy utwór zasługuje na wytężoną uwagę. Wspaniała praca. A od perfekcyjnego pod każdym względem „Bola 5”, frywolnego „Bola 2” czy hipnotycznego „Bola 6.1” po prostu nie mogę się oderwać. Brawo!
Tekst: Michał Wolski





Tracklista

01. Bola1
02. Bola2
03. Bola3
04. Bola4
05. Bola5
06. Bola6.1
07. Bola6.2
08. Bola7

Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →